Mały Książe / Autor: Antoine de Saint-Exupery / Ilustracje: Paweł Pawlak / Wydawnictwo: Znak Emotikon

Recenzja: Anna Kaszuba-Dębska



Aż trudno mi uwierzyć, że ta znana wszystkim, fantastyczno-filozoficzna opowieść Antoine de Saint-Exupery’ego, ma już ponad siedemdziesiąt lat!

 

 

Niewiarygodne, a jednak książka ta wciąż ukazuje się na rynkach całego świata, a ilość sprzedanych egzemplarzy liczona jest już w milionach. Od najmłodszych lat należę do tej grupy odbiorców, którzy są nią zafascynowani i często do niej wracają. Mój egzemplarz, już nieco sfatygowany, to ten tradycyjny model z oryginalnymi rysunkami samego autora, które bardzo lubię i do których, jak większość miłośników tej książki jestem ogromnie przywiązana. Wydawało mi się, że tekst Małego Księcia wraz z ilustracjami samego Saint-Exupery’ego, to nierozerwalny twór. I nagle nakładem wydawnictwa Znak Emotikon ukazuje się Mały Książę w zupełnie nowej odsłonie, w tłumaczeniu Henryka Woźniakowskiego z ilustracjami Pawła Pawlaka.

 

 

Trzymam więc w ręku nowego Małego Księcia, który graficznie i edytorsko spełnia oczekiwania ładnej, eleganckiej i dobrze zaprojektowanej książki. Zaskakuje mnie format, dwukrotnie większy od pierwowzoru, podkreślający moc ilustracji, których motywem przewodnim są abstrakcyjne, koliste wzory planet. Zaskakuje mnie również postać Małego Księcia, tak różnego od oryginalnego, może mniej romantycznego, może bardziej nieobecnego, trochę zagubionego. Zagłębiam się w tej opowieści z każdym kolejnym otwarciem, choć przecież niemal na pamięć znam jej fabułę i wiem, jak graficznie wyglądała w pierwotnej wersji.

 

 

Stary, ponad siedemdziesięcioletni Mały Książę zyskał nową odsłonę, a nowy Mały Książę przyciąga uwagę i zachęca do poznawania tej historii jeszcze raz. Albo zupełnie od nowa.